Reklama

Jan Paweł II

Dziewięć lat bez Jana Pawła II

Żyjemy zbliżającą się kanonizacją Jana Pawła II i inne daty idą jakby w zapomnienie, dlatego dobrze, że „Niedziela” przypomina datę 2 kwietnia 2005 r. Właśnie minęła dziewiąta rocznica śmierci naszego wielkiego Rodaka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bliskość tych dwóch dat przypomina nam zawrotne, niespotykane w dziejach Kościoła tempo procesu beatyfikacyjnego – już niespełna sześć tygodni po odejściu Jana Pawła II do Domu Ojca jego następca Benedykt XVI ogłosił, że nie widzi przeszkód, aby proces ten rozpoczął się natychmiast, bez upływu wymaganych pięciu lat od śmierci kandydata na ołtarze. Tak więc ledwo obeschły nam łzy po żałobie, a już płakaliśmy z radości, bo pocieszył nas nowy Papież, dając nadzieję, a właściwie niemal pewność, że beatyfikacja jego Poprzednika będzie kwestią najbliższej przyszłości.

Wymowny lapsus Papieża

Kiedy w Bazylice św. Jana na Lateranie podczas spotkania z duchowieństwem Rzymu Benedykt XVI osobiście odczytał dokument dyspensujący od określonego przez kodeks kanoniczny czasu oczekiwania na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, popełnił sympatyczny i jakże wymowny lapsus językowy. Powiedział o „naszym umiłowanym Ojcu Świętym”, podczas gdy w tamtej chwili to przecież on był papieżem, a Jan Paweł II „jego umiłowanym Poprzednikiem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dla dorosłych ta rocznica to wciąż świeże i piękne wspomnienie, bo pamiętamy – to było tak niedawno – że choć płakaliśmy po odejściu Papieża, to jednak w tych dniach, dzięki niemu, „byliśmy jedno”. I chociaż trwało to krótko, były to piękne, niezapomniane dni.

Został z nami

Reklama

Tytuł „Dziewięć lat bez Jana Pawła II” nie jest do końca właściwy. Wprawdzie „niesamowity” Franciszek wypiera nieco z przestrzeni medialnej Jana Pawła II – o co nie powinniśmy być zazdrośni, bo każdy papież jest „nasz” – jednak Jan Paweł II żyje wśród nas. „Nas” – tu chodzi nie tylko o Polaków, ale o lud katolicki na całym świecie. Jego obecność ma wymiar pozaziemski. Do postulacji ludzie nadal przysyłają listy pisane do niego, zwracając się tak jak do osoby żyjącej. Dochodzą nawet te, które na kopercie mają zapisane jedynie imię Papieża Polaka. Z powodu nieustającej korespondencji, wśród której są także cenne świadectwa, postulacja kierowana przez ks. prał. Sławomira Odera nie zaprzestanie działalności po kanonizacji Jana Pawła II.

Jednym z przejawów realnej obecności Ojca Świętego są jego relikwie, rozsyłane, najczęściej w postaci kropli krwi papieskiej, do kościołów w różnych częściach świata. Dają one początek sanktuariom Jana Pawła II, które gromadzą wielkie rzesze wiernych. Nie są to sytuacje rodem ze średniowiecza, gdzie relikwie traktowano w sposób magiczny i każdy chciał je posiąść na własność (dochodziło nawet do drastycznych scen, że na zmarłego w opinii świętości rzucał się tłum, gdyż każdy chciał wydrzeć na własność kawałek odzieży, a nawet palce, włosy czy zęby dla zapewnienia sobie przychylności Niebios). Dziś kult relikwii ma zdrowe korzenie, nie należy się go wstydzić i zważać na krytyki „oświeconych” umysłów, wytykających katolikom okrucieństwo i zacofanie. Relikwie pobudzają do modlitwy i naśladowania świętych.

Reklama

Wie o tym dobrze postulator procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II – ks. Sławomir Oder. W opublikowanej ostatnio przez Wydawnictwo „Niecałe” książce pod wymownym tytułem „Zostałem z wami”, która stanowi zapis jego rozmów z włoskim dziennikarzem Saverio Gaetą, Ksiądz Prałat wskazuje na owoce pielgrzymek relikwii bł. Jana Pawła II po świecie i fantastyczny ich rezonans wśród wiernych, nie tylko katolików. „Dziś tysiące osób, które oddają hołd relikwiom Wojtyły (...) nie odczuwają żadnego dystansu fizycznego z Janem Pawłem II. Papież ten przekroczył barierę ludzkiego wymiaru życia, a mimo to jego nauczanie nadal jest żywe, ludzie łakną jego obecności” – mówi ks. Oder. I dodaje, że dotarło do niego wiele świadectw o duchowej przemianie i dowodów uzdrowień po bezpośrednim kontakcie z relikwią Jana Pawła II.

Papieża uobecniają też liczne (choć nie zawsze udane) pomniki i miejsca związane z jego posługą. W Ekwadorze np. nie rozebrano ołtarzy, przy których Jan Paweł II odprawiał Msze św. podczas pielgrzymki do tego kraju w roku 1985. Stoją, jak stały, opatrzone napisem: „To miejsce święte, gdyż tu sprawował Mszę Ojciec Święty Jan Paweł II”.

Wojtyła nie do końca poznany

Oczywiście, byłoby niedobrze, gdyby obecność Jana Pawła II uzewnętrzniała się jedynie w jego relikwiach i pamiątkach po nim. Konieczna jest obecność jego słów i myśli, dlatego tak ważne są publikacje poświęcone Papieżowi. Kto sądzi, że o Janie Pawle II napisano już wszystko, jest w wielkim błędzie. Świadczy o tym choćby znakomita książka prof. Stanisława Grygiela pt. „Na ścieżkach prawdy. Rozmawiając z Janem Pawłem II”, wydana niedawno przez „Flos Carmeli”. Profesor, od ponad 30 lat znakomity przewodnik po nauczaniu papieskim, jak gdyby kontynuuje rozmowy z Karolem Wojtyłą, które prowadził na górskich lub leśnych ścieżkach. „Grygiel oferuje nam niepowtarzalny wgląd w życie, filozofię, teologię i duchowość jednej z największych osobowości naszych czasów i jednego z największych świętych” – rekomenduje książkę Carl A. Anderson, Najwyższy Rycerz Zakonu Rycerzy Kolumba.

Papież śmiał się Gromyce w twarz

Reklama

Prof. Grygiel często zaskakuje, kiedy swoje refleksje okrasza ujawnianiem rewelacyjnych faktów z życia Karola Wojtyły/Jana Pawła II, których był jedynym świadkiem. Fakty te, nigdzie dotychczas niepublikowane, mogą być bezcenne dla biografów papieskich i z pewnością zainteresują czytelników. To Stanisław Grygiel w latach 70. ubiegłego wieku przyprowadził nocą do kard. Wojtyły pewnego Rosjanina, syna bohatera Związku Radzieckiego, jednego z zastępców osławionego szefa NKWD Ławrientija Berii. Niebezpieczne rozmowy zakończyły się błogosławieństwem udzielonym klęczącemu Rosjaninowi, ochrzczonemu w tajemnicy przed matką, która, dowiedziawszy się o tym, dostała zawału serca.

Kiedy Karol Wojtyła był już papieżem, prof. Grygiel zapytał go o spotkanie z Andriejem Gromyką, przez wiele lat ministrem spraw zagranicznych Związku Radzieckiego. „Opowiadał mi bajki o wielkiej wolności, jaką sowiecki reżym obdarzył religię” – odpowiedział Papież. Na pytanie Grygiela: „A co Ojciec Święty mu powiedział?”, Jan Paweł II odparł: „Nic, ja tylko patrzyłem na niego i... śmiałem się”.

Riccardi z kompletną biografią

Reklama

Oprócz wspomnianej już książki „Zostałem z wami” kolejnym wydarzeniem edytorskim, podjętym z okazji kanonizacji okazała się biografia papieska, tym razem pióra Andrei Riccardiego, wybitnego włoskiego publicysty, założyciela Wspólnoty św. Idziego, byłego ministra w rządzie Mario Montiego. Książka „Jan Paweł II. Biografia” ukazała się nakładem Edycji Świętego Pawła. Ogromną zaletą dzieła Riccardiego jest to, że ze wszystkich biografów Jana Pawła II ujął on (syntetycznie i to znakomicie, wręcz superatrakcyjnie) najwięcej tematów związanych z życiem i działalnością Papieża Polaka. Dlatego biografia jego autorstwa jest niemal kompletna. Książka ta powstawała od początku pontyfikatu Jana Pawła II. Riccardi zaskakuje i zachwyca tym, że swoje tezy i opinie – jak żaden inny biograf w takim stopniu – potwierdza wypowiedziami uzyskanymi bezpośrednio od Jana Pawła II i osób z jego najbliższego otoczenia. Jest tego naprawdę dużo. Autor musiał poświęcić wiele czasu, żeby „czyhać” na Papieża i w dogodnych momentach zadawać mu pojedyncze pytania.

Riccardi nie ukrywa fascynacji Janem Pawłem II i traktuje go z większą sympatią niż ostatnich papieży Włochów. Nie bez satysfakcji cytuje zdanie jednego z kuzynów Pawła VI, który, zachwycony serdecznym przyjęciem u Jana Pawła II, rzuca uwagę przy dostojnym gospodarzu, że papież Montini, przyjmując w Pałacu Apostolskim swoich krewnych, nie poczęstował ich nawet szklanką wody.

Wielką zaletą książki jest to, że Riccardi, spośród wszystkich biografów papieskich, nakreślił najlepsze, najbardziej dogłębne tło sytuacji Kościoła i papiestwa przed konklawe w październiku 1978 r. Z tej analizy wynika, że wybór Karola Wojtyły, który był sensacją dla świata, dla kardynałów był czymś logicznym. Arcybiskup Wojtyła spełniał bowiem wszystkie najważniejsze oczekiwania kardynałów elektorów wobec przyszłego pontifexa: był młody, miał opinię świetnego pasterza, uchodził za wybitną osobowość i nie pochodził z kraju, który miał status mocarstwa (dla wielu purpuratów nie-Włochów to akurat było wielkim atutem).

Papieska lekcja do odrobienia

Reklama

Nauczanie trzech ostatnich papieży jest tak obszerne, że nawet specjaliści go nie ogarniają. Powinniśmy jednak szczególnie korzystać z naczania Jana Pawła II, gdyż w znacznej części było ono skierowane do Polaków. Choćby po to, aby dawać odpór niebezpiecznym poglądom wygłaszanym przez publicystów, naukowców czy polityków. Oto znany historyk idei dowodzi, że urzędnik państwowy nie powinien kierować się sumieniem, lecz umiejętnie podejmować decyzje zgodne z prawem. A jeżeli to prawo jest sprzeczne z sumieniem, bo narusza prawo naturalne, to co? Pamiętamy słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1995 r. w Skoczowie: „Polska woła o ludzi sumienia!”. Komu zatem wierzyć?

Gdy czyta się teksty papieskie, odnosi się nieodoparte wrażenie, że Jan Paweł II przewidział to, co się będzie dziać w przyszłości. Oto np. cytat z encykliki „Centesimus annus”: „Jeśli się nie uznaje prawdy transcendentnej, triumfuje siła władzy i każdy dąży do maksymalnego wykorzystania dostępnych mu środków, do narzucenia własnej korzyści czy własnych poglądów, nie bacząc na prawa innych. Wówczas człowiek jest szanowany tylko na tyle, na ile można się nim posłużyć do własnych egoistycznych celów. Tak więc nowoczesny totalitaryzm wyrasta z negacji transcendentnej godności osoby ludzkiej, będącej widzialnym obrazem Boga niewidzialnego i właśnie dlatego z samej swej natury podmiotem praw, których nikt nie może naruszać: ani jednostka czy grupa, ani też klasa, naród lub państwo. Nie może tego czynić nawet większość danego społeczeństwa, zwracając się przeciwko mniejszości, spychając ją na margines, uciskając, wyzyskując czy usiłując ją unicestwić” (nr 44).

Czyż powyższy fragment encykliki „Centesimus annus” nie jest w części adekwatny do tego, co dzieje się dzisiaj w Polsce? Warto korzystać z profetycznego nauczania Jana Pawła II, a nie tylko oczekiwać od niego cudów.

2014-04-01 14:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rocznica urodzin kard. Andrzeja Marii Deskura

[ TEMATY ]

wspomnienia

Włodzimierz Rędzioch

Kard. Andrzej Maria Deskur na Placu św. Piotra w Rzymie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2007 r. Z lewej - ks. prał. Giacomo Martinelli, szef sekcji duszpasterskiej Papieskiej Akademii Niepokalanej, z prawej - ks. S

Kard. Andrzej Maria Deskur na Placu św. Piotra w Rzymie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2007 r. Z lewej - ks. prał. Giacomo Martinelli, szef sekcji duszpasterskiej Papieskiej Akademii Niepokalanej, z prawej - ks. S

Gdyby jeszcze żył, kard. Andrzej Maria Deskur skończyłby dzisiaj 92 lata, bo urodził się dokładnie 29 lutego 1924 r. Pochodził ze szlacheckiej rodziny o francuskich korzeniach, a jego dom rodzinny znajdował się w Sancygniowie, niedaleko Kielc. Gdy w 1945 r. wstąpił do Krakowskiego Seminarium Metropolitalnego, poznał na studiach Karola Wojtyłę.

Następnie ich drogi życiowe rozeszły się, gdyż Deskur kontynuował studia teologiczne na Uniwersytecie we Fryburgu szwajcarskim i został wyświęcony na kapłana we Francji (1950 r.). Ich przyjaźń odnowiła się w czasie Soboru Watykańskiego II - Wojtyła uczestniczył w nim jako arcybiskup Krakowa, Deskur - jako ekspert (był wówczas podsekretarzem Papieskiej Komisji ds. Kinematografii, Radia i Telewizji). Gdy w 1978 r., po śmierci Jana Pawła I, rozpoczynało się drugie tamtego roku konklawe, bp Deskur miał wylewu krwi do mózgu i został przewieziony do rzymskiej polikliniki Gemelli. Nazajutrz po wyborze Jan Paweł II pojechał do szpitala, aby odwiedzić ciężko chorego Przyjaciela. Gdy bp Deskur wrócił do domu na wózku inwalidzkim, otrzymał od Ojca Świętego list, który zaczynał się od słów: „Teraz wiesz, jaka jest Twoja misja w Kościele…”. Miała to być misja modlitwy za Jana Pawła II i jego pontyfikat, którą kard. Deskur pełnił sumiennie przez 27 lat. W czasie całego pontyfikatu byli ze sobą w ciągłym kontakcie i spotykali się, na ile pozwalały na to zajęcia Ojca Świętego. W każdą niedzielę kard. Deskur był u Papieża na obiedzie, a do stałych spotkań należało także wspólne świętownie imienin kard. Deskura - każdego 30 listopada Jan Paweł II udawał się do kardynalskiego apartamentu w Pałacu św. Karola, tuż obok Bazyliki św. Piotra. W ostatnich latach, gdy Papież miał duże trudności z przemieszczaniem się, to solenizant przybywał do pałacu apostolskiego.
CZYTAJ DALEJ

Niepokalana – nasz ideał

Niedziela Ogólnopolska 49/2019, str. 20-21

[ TEMATY ]

Niepokalane Poczęcie

Rycerstwo Niepokalanej

Niepokalana

Francisco de Zurbaran

"Niepokalane Poczęcie", Francisco de Zurbaran, olej na płótnie, 1630-1635

Niepokalane Poczęcie, Francisco de Zurbaran, olej na płótnie, 1630-1635

Mój przyjaciel powtarza, że Kościół co rusz popełnia błędy. Nie powinien np. ogłosić dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. „Dogmat – tłumaczy – dotyczy mojego zbawienia, a ta maryjna prawda nie ma nic wspólnego ze mną. Wiąże się tylko ze zbawieniem Maryi”.
Przyjaciel nie zna nauki Kościoła. Nie wie, że zapatrzeć się w Niepokalane Poczęcie to odkryć siłę, która pcha ku niebu, że zapragnąć być jak Niepokalana to stanąć na drodze wypełnienia największej tęsknoty, która mieszka w ludzkim sercu. Nie wie, że ten dogmat jest potrzebny do zbawienia

Być czystym i niewinnym. Mieć oczy, które widzą dobro. Serce, które nie rozumie pokus. Być całym utkanym z myśli Boga i w swej duszy nosić Jego obraz... Każdy z nas tego pragnie.
CZYTAJ DALEJ

Przekazanie Betlejemskiego Światła Pokoju

2025-12-09 00:01

Biuro Prasowe AK

Ponad 1700 harcerzy zgromadziło się na wawelskim wzgórzu, gdzie przynieśli Betlejemskie Światło Pokoju. Najpierw odbył się okolicznościowy apel, druhny i druhowie wzięli udział w Eucharystii w katedrze, a potem przekazali światło z Groty Narodzenia mieszkańcom Krakowa.

Druhny i druhowie Związku Harcerstwa Polskiego Chorągwi Krakowskiej przywieźli niedzielę 7 grudnia z zakopiańskich Krzeptówek do Krakowa Betlejemskie Światło Pokoju, które do Polski za pośrednictwem słowackich skautów. Na placu przed katedrą wawelską odśpiewano hymn ZHP, a harcmistrz Artur Walkowiak, komendant ZHP Chorągwi Krakowskiej poprowadził apel.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję